JEDNOOKA BESTIA I RÓŻOWA ZABAWECZKA

Weszli bez pukania. Jednooka usiadła od razu w ulubionym fotelu Malarz a Zabaweczka kręcąc się tanecznie na środku pokoju szczebiotała – Zabaweczka chce portrecik, pan namaluje Zabaweczce portrecik, w różowej sukieneczce z różową rameczką – Malarz spojrzał na fotel, skąd dobiegło mruknięcie – Pan namaluje szybko, ja zapłacę. Malarz z natury nie przepadał za różem ale beretta która rysowała się pod marynarką dodała szybko rozsądku. Malarz jak wszyscy w Mieście, słyszał o tej parze. Bestia i Zabaweczka mieszkały w Zamku z Wysoką Wieżą. Zabaweczka całymi dniami przesiadywała w wieży oglądając seriale a raz w tygodniu Bestia zabierała ją do Miasta na zakupy. Jednooka Bestia zajmowała się sprzątaniem, Malarz słyszał o ludziach ale nie wiedział czy sprzątała po ludziach czy ludzi ale to ostatnie jakoś źle sobie wyobrażał. Ale może właśnie z tych niedopowiedzeń , wystającej spod marynarki kolby i rysującego się pod nogawką spodni noża typu „osa” ludzie w Mieście nie mieli o Bestii najlepszego zdania i nie przepadali za odwiedzinami pary w ich sklepach. Tak rozmyślając, Malarz rozkładał sztalugę i zakładał blejtram. Zabaweczka w tym czasie przebiegła już po całym domu, stłukła ulubiony kubek Malarza, przestraszyła Behemota którego Malarz usiłował oswoić wystawiając na ganek miseczkę z mlekiem i wątróbką. Teraz siedziała ze znudzoną miną na obrotowym stołku, na środku pracowni i z oczami utkwionymi w suficie prowadziła monolog – nudy, nudy, nudy, kiedy będzie portret, już mi się nie chce, nudy, no już mogę coś zobaczyć. Malarz usiłował wytłumaczyć że malowanie to proces długotrwały i że trzeba siedzieć choć chwilę bez ruchu a nie kręcić dookoła na krześle, ale nie docierało to najwyraźniej do malutkiej główki. Bestia siedziała w tym czasie na fotelu i popijałą ze szklanki mrożoną, żytnią herbatę. W końcu znudzona marudzeniem Zabaweczki, Bestia wstała – to idziemy na zakupy – rzuciła w stronę dziewczyny. Zabaweczka zerwała się z krzesła, zaklaskał, wydęła pogardliwie usteczka w kierunku Malarza i już była za drzwiami. Jednooka położyła na stole banknot i wychodząc mruknęła do Malarza – sory men, wystarczy za fatygę? A na tej ramce to sobie coś możesz namalować  – i z rezygnacją podniosła oczy w górę. Kiedy wyszły Malarz przez chwilę zastanawiał się kto tu jest Piękną a kto Bestią.

~ - autor: malarzsnow w dniu 11 listopada, 2011.

Dodaj komentarz